Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Interaktywny Spis Treści

Krótki wstęp

Napisany artykuł dotyczy pobytu w Yosemite (Yosemite Valley) w ramach programu Work & Travel w roku 2018 (czerwiec/lipiec). Naszą polską firmą pośredniczącą była The Best Way. Regularnie dostaję pytania odnośnie różnych kwestii. Wszystkie informacje postanowiłem zatem zebrać do kupy i zawrzeć w tym artykule. Oczywiście zostało to opisane z naszej perspektywy – 2018 rok (część informacji może być nieaktualna). Jeśli wciąż coś Was zastanawia – napiszcie komentarz pod spodem.

Od pomysłu do wylotu

Powyższy film przedstawia w skrócie całą procedurę (wszystkie kroki), przez którą musieliśmy przejść: od momentu pojawienia się pomysłu wspólnego wyjazdu, do samego wylotu. Możecie dowiedzieć się czym kierowaliśmy się podczas wyboru miejsca pracy i dlaczego wybór padł akurat na Park Narodowy Yosemite. W filmie opowiedziałem m.in. o poniesionych przez nasz kosztach, o naszych stanowiskach pracy, o dacie wylotu i powrotu,o tym jak wyglądała rozmowa w ambasadzie, czy z pracodawcą, oraz o tym, dlaczego zdecydowaliśmy się na lot z i do Berlina.

Pytania & odpowiedzi

Praca

Stanowiska pracy

Yosemite Valley Lodge Half Dome (Curry) Village Big Trees Lodge
Cook's helper Cook's helper Cook's helper
Dishwasher Food service Dishwasher
Houseperson Roomskeeper

Z oferty The Best Way dowiedzieliśmy się o możliwości pracy w firmie Aramark na pięciu możliwych stanowiskach. 

Opcjami do wyboru były zatem:  pomocnik kucharza, serwowanie posiłków, sprzątanie pokojów gości, zmywanie naczyń oraz m.in. jeżdżenie melexem z pościelami (czy odbieranie dostaw). 

Możliwe było podjęcie pracy w dwóch  lokalizacjach:  Yosemite Valley (Yosemite Valley Lodge lub Half Dome Village) lub w Wawonie (Big Trees Lodge). 

Dolina Yosemite (a w szczególności Yosemite Village) jest miejscem, które ma najwięcej do zaoferowania zarówno turystom, jak i pracownikom (czytaj niżej). Nawet nie rozważaliśmy oddalonej o 40 km na południe Wawony (22 km w linii prostej), w której na dobrą sprawę oprócz hotelu, kabin i sklepu niewiele się znajdowało, a szlaki turystyczne były dużo mniej atrakcyjne.

Na ten moment stawka godzinowa miała wynosić $10,50 niezależnie od stanowiska, a koszt zakwaterowania $40 tygodniowo.

Data startu/końca pracy

Pracodawca oczekiwał, że pracownik zacznie swoją pracę w terminie od 1 do 30 czerwca, a zakończy ją w terminie od 15 do 25 września.

Nasze stanowiska pracy

Ja (Maciek) pracowałem najczęściej jako “Food Service” (Curry/Half Dome Village). Stałem za ladą i nakładałem klientom jedzenie (dwie poryśniadania i obiado-kolacje). Trzeba było również donosić kończące się jedzenie, uzupełniać napoje, informować kuchnię o stanie aktualnych zapasów, przygotować tosty/bajgle i sprzątać – jak w każdej pracy. Najczęściej miałem zmiany mniej więcej 6:45 – 11:00 i 17:15 – 21:30. Nie było za ciężko, ale irytujące było to, że wcześnie się wstawało i wcześnie kładło spać. Dzień był rozbity i trzeba było dwa razy tracić czas na dojazd. Za to dostawaliśmy 11 dolarów bonusu za split shifts, czyli dzielone zmiany. Mieliśmy 15 minut przerwy podczas pierwszej części pracy i 15 minut podczas drugiej (łącznie pół godziny).

Po miesiącu zacząłem dostawać zmiany jako “Porter”. Moim zadaniem było wtedy wyrzucanie śmieci, zbieranie talerzy ze stołów, zanoszenie ich na zmywak, czyszczenie okien, czy podłóg itp. Było to o tyle dobre, że samemu sobie organizowałem pracę i miałem 8 godzin z rzędu. Standardowo pół godziny przerwy. Dostawałem 2 takie zmiany w tygodniu. Miałem też jednodniowe epizody w “Ice Corner” przy kasie i nakładaniu lodów.  

Na wszystkich tych pozycjach pracowałem jednak w jednym miejscu –  Seven Tents Pavilion w Curry/Half Dome Village. Niektórzy będąc tak samo jako “Food Service” pracowali na “Pizza Deck” lub “Meadow Grill”, które znajdowały się również w tym samym budynku. Przynależał tam również alkoholowy bar (Bar 1899).

Patrycja pracowała w Yosemite Lodge Food Court jako “Cook’s helper”. Zaczynała pracę najwcześniej o 11:00, a najpóźniej o 14:00, pracując około 8/9 godzin dziennie. Oprócz wydawania posiłków, przygotowywała hamburgery i frytki.

Generalnie pracowaliśmy 5 dni w tygodniu i mieliśmy 2 dni wolnego (poprosiliśmy stałe dni wolne w tym samym terminie). Stawka na godzinę na czysto wychodziła zawsze powyżej 10 dolarów. Pracując minimum 40 godzin w tygodniu, wypłata w formie czeku wynosiła powyżej $400 tygodniowo. Dodatkowo na pozycji “Food Service” / “Cook’s helper” bardzo często można było po zmianie zabrać jedzenie (większość i tak była wyrzucana) – dawało to spore oszczędności. Oficjalnie podczas pracy można było spożywać dowolną ilość napojów z nalewaków. Polecamy pracę w gastronomii w Yosemite!

Pozostałe stanowiska pracy

W Yosemite było dużo różnych stanowisk dla pracowników sezonowych (w tym także Work & Travel), których nie było w naszej ofercie z “The Best Way” , czyli w: Village Grill, Village Store, Degnan’s Deli, The Ahwahnee (Majestic), Curry Village Gift and Grocery, na basenach, w wypożyczalni rowerów/pontonów, na kempingach, czy nawet jako ochroniarz.

Druga (dodatkowa praca)

Nie szukaliśmy drugiej/dodatkowej pracy. Pracując pięć dni w tygodniu, mając zagwarantowany pełny wymiar pracy i satysfakcjonującą godzinową stawkę, woleliśmy korzystać z uroków parku.

Wiem za to, że część szukała drugiej pracy. Szczególnie Ci, którzy specjalnie na wyjazd do Stanów zapożyczyli się i chcieli jak najwięcej ze sobą przywieźć z powrotem. Dorywczo udawało im się mieć dodatkowe zmiany, ale z tego co wiem, niezbyt dużo dodatkowych godzin wyrobili. Raczej nie liczyłbym zatem na taką możliwość.

Nadgodziny

W Yosemite liczone były powyżej 40 godzin w tygodniu i płacone 150% normalnej stawki godzinowej – pracodawcy nie było jednak to na rękę. Przez większość pobytu wyrabiałem ich skromną ilość  – raz jednak zdarzyło się, że menedżer puścił mnie wcześniej do domu, ze względu na (ich zdaniem) zbyt duży czas pracy w danym tygodniu.

Napiwki

Możliwość otrzymania napiwków zależała od stanowiska pracy, ale w większości przypadków było to raczej niemożliwe. Jednego dnia, gdy pracowałem w Ice/Coffee Corner, otrzymałem jakieś $6 napiwku (łączny napiwek dzielony był na ilość osób na zmianie).

Odłożenie pieniędzy

Pracując w Yosemite, nawet biorąc pod uwagę koszt zakwaterowania i wyżywienia, spokojnie można zarobić na późniejsze podróżowanie po Stanach, a nawet jest się w stanie przywieźć co nieco do Polski.

ZAKWATEROWANIE

Kwaterunek/wspólny pokój

Pracownik zabrał nas do biura, załatwił formalności i przydzielił miejsca zamieszkania (niestety nie mieliśmy żadnego wyboru). Każdy obszar Yosemite Village ma swoje biuro zakwaterowań. Fakt, że trafiliśmy akurat do tego konkretnego, miał wpływ na miejsca zakwaterowania. 

Z Patrycją przyjechaliśmy jako para, ale dowiedzieliśmy się, że nie dostaniemy wspólnego miejsca zamieszkania, przynajmniej na razie. Powiedzieli, że po 2 tygodniach, czy miesiącu powinno się to zmienić. Byliśmy jednak na taką sytuacje przygotowani. 

Teoretycznie osoby różnych płci nie mogły nawet wzajemnie się w pokojach odwiedzać. Z biegiem czasu ludzie tracili cierpliwość i olewali te zasady.

Kilka razy dowiadywaliśmy się o możliwości otrzymania wspólnego lokum, jednak zazwyczaj odpowiadano nam, że jest spora kolejka ludzi oczekujących. 

Przydział miejsca zamieszkania

W zasadzie kwestia przydziału zakwaterowania jest dla mnie wciąż zagadką. Na początku dostawało się pewne miejsce,  prawdopodobnie tymczasowe,  wraz z innymi osobami w pokoju. Jeśli chciało się je zmienić, można było na miejscu wysłać zgłoszenie z prośbą o konkretny rodzaj zakwaterowania w konkretnej lokalizacji. Niestety pierwszeństwo mieli pracownicy z większym stażem pracy w Yosemite i lepszym stanowiskiem pracy.

Miejsca zamieszkania były przydzielane na podstawie algorytmu – kto miał więcej punktów, ten szybciej dostawał. Każde stanowisko pracy było odpowiednio punktowane, podobnie jak staż pracy. 

Lokalizacje i warunki zakwaterowania

Dokładna lista wszystkich lokalizacji była do sprawdzenia w biurze pracodawcy podczas wypełniania prośby o zmianę miejsca zamieszkania.  Poniżej wymienię te, w których byłem i jestem pewny, że istnieją.

  • Lost Arrow (blisko Degnan’s Deli) – akademik (parter męski, piętro damskie).
  • drewniane domki przy Lost Arrow – małe, skromne domki z kilkoma szafkami, dwoma łóżkami i skrzynkami na przechowywanie jedzenia – do toalet należało wychodzić do akademika.
  • Tecoya – blisko Village Grill 
  • akademik przy hotelu The Ahwahnee
  • domki namiotowe w Curry Village
  • wieloosobowe pokoje w Curry Village

Ja (Maciek) mieszkałem w Tecoya’i – w apartamencie z kilkoma chłopakami.  Był to obszar, w którym apartamenty były przeznaczone głównie dla menedżerów i tylko dwa (w tym nasz) przeznaczone były  dla innych pracowników. W jednym pokoju były dwa łóżka piętrowe (na max 4 osoby) i stół, a w drugim dwa łóżka pojedyncze (max 2 osoby). Mieliśmy również prywatną kuchnię, łazienkę i garderobę.  Bardzo blisko znajdowała się pralnia i suszarnia. Były to świetne warunki. Niestety tego samego roku (2018) przearanżowano te dwa apartamenty również dla menedżerów. W Tecoya’i były jeszcze piętrowe, duże, drewniane domy z wieloma pokojami (w jednym z nich mieścił się Housing Office) – nie widziałem wnętrza pokoi, ale toalety mieściły się na korytarzach, za to było wspólne pomieszczenie z TV, książkami, stołem, kanapami.

Patrycja mieszkała w damskiej części akademika Lost Arrow (na piętrze, parter był dla mężczyzn).  Była w pokoju z trzema łóżkami piętrowymi (na max 6 osób), podstawowymi meblami i małą lodówką. Była wspólna łazienka, pralnia i kuchnia na zewnątrz pokoju, dodatkowo pokój z telewizją (kanapami, grami, książkami).

Natomiast namiotowe domki / kabiny brezentowe (Curry Village) zrobione były na zupełnie innej zasadzie. Składały się z drewnianych ram owiniętych i pokrytych płótnem. Wewnątrz mogło mieszkać do czterech osób. Wewnątrz znajdowało się podstawowe umeblowanie i dostęp do prądu. Każdy miał swoją szafkę, którą mógł zamknąć na kłódkę. Jedzenie  przechowywano na zewnątrz w tzw. “bear boxach” – skrzyniach również zamykanych na kłódkę. Łazienki/kuchnie były wspólne w oddzielnych domkach.

Drewniane domki (Lost Arrow) z kolei wyposażone były podobnie jak domki namiotowe, z tą różnicą, że były najczęściej 1-2 osobowe, a z łazienki/kuchni korzystało się w akademiku.

Były to obszary, w których mieszkali tylko pracownicy, reszta nie miała prawa tam przebywać.

Koszt zakwaterowania

Przed wyjazdem uzyskaliśmy informację od naszego polskiego pośrednika, że koszt zakwaterowania będzie wynosił $40 tygodniowo. Na miejscu jednak okazało się, że około $20-25. Zresztą koszt ten zmieniał się na przestrzeni lat. Teraz (2022 rok) widzę, że mieści się on w przedziale $17-$39 tygodniowo + $100 kaucji. Porównując inne oferty Work & Travel, wychodzi naprawdę korzystnie.

My (jak wiele innych osób) mieliśmy tymczasowe miejsce zamieszkania (w naszym przypadku przez cały pobyt). Z tej racji ani razu nie zapłaciliśmy za nasze lokum. Jest to trochę dziwne, gdyż niektórym mimo tymczasowego miejsca zamieszkania, mniej więcej po miesiącu zaczęli potrącać pewną kwotę. 

Rzeczy do zabrania

Już wcześniej wiedzieliśmy, że pracodawca nie gwarantował nam przyborów kuchennych, czy akcesoriów do spania, więc byliśmy poproszeni, aby załatwić je sobie we własnym zakresie. Skromna część rzeczy była jednak we wspólnych kuchniach, a jeżeli ktoś poprosił Housing Office o kołdrę/poduszki, to z reguły i tak wydawali. 

Internet

Niestety było dosyć ciężko z internetem – nie mieliśmy go w miejscu zamieszkania. Mieszkając w centrum Yosemite Village, naszą jedyną opcją był internet przy Degnan’s Deli, w którym i tak działał wolno (była to otwarta sieć, również dla turystów). Pod tym kątem lepiej było w dzielnicy Curry (Half Dome) Village. Tam domki z wieloosobowymi pokojami miały własny internet (nie mylić z namioto-domkami), a dodatkowo można było korzystać z niego w Wellness Center  (dużo szybszy).

Pralnia/suszarnia

Pralnie i suszarnie były samoobsługowe i darmowe dla pracowników (tylko oni mieli do nich dostęp). Była jednak ograniczona ilość urządzeń, dlatego należało wpisywać się na listę z informacją, w jakich godzinach i którego dnia chcemy z nich korzystać. Oczywiście często mogło się zdarzyć, że wstawiliśmy pranie/suszarkę z marszu, gdyż w danych godzinach nikt sobie nie zarezerwował. Należało mieć też swoje środki chemiczne (czytaj niżej sklepy/zakupy). 

Wyżywienie

Wyżywienie nie jest zapewnione. Pracownicy dostawali 50% zniżki na jedzenie we wszystkich tamtejszych lokalach. W korzystnej sytuacji są pracownicy restauracji, którzy o wyżywienie raczej nie muszą się martwic. W Curry (Half Dome) Village jedzenie mieliśmy bardzo dobre i różnorodne. Na obiad zawsze do wyboru było kilka rodzajów potraw głównyvh, do tego warzywa, ryż/ziemniaki/makaron. Tylko śniadania były powtarzalne, ale i tak dobre (płatki, naleśniki, biszkopty, francuskie tosty, bajgle, mięso). U Patrycji (Yosemite Lodge Food Court) wyglądało podobnie, ale mieli gorsze jedzenie i słabszy wybór.

Zjeść można jeszcze w Degnan’s Deli/Curry Village Pizza Deck (amerykańskie jedzenie, m.in. pizze), Village Grill/Meadow Grill (burgery, frytki). W Seven Tents Pavilion jest również Ice/Coffee Corner, gdzie dostaniemy dobrą kawę i lody na wypasie.

Warto wspomnieć, że w Degnan’s Deli, można sobie za darmo uzupełnić wodę z automatu (na parterze przy toaletach). W ten sposób eliminowane są odpady w postaci plastikowych butelek. Zresztą w okresie letnim w takich miejscach jak Kalifornia, zwraca się szczególną uwagę na to, aby dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość płynów.

Odnośnie sklepów i ogólnie zakupów, czytaj niżej.

pracodawca

Rozmowa z pracodawcą przed przyjazdem

Termin na rozmowę z pracodawcą mieliśmy w drugiej połowie marca 2018 roku. Tak późna data była dla nas korzystna ze względu na znajomość planu semestru letniego.

Rozmowa to formalność – obejmowała wstęp, a potem już głównie konkrety. Odbywała się przez Skype i nie trwała dłużej niż 15 minut.  W tym czasie omawiane było stanowisko pracy i data przyjazdu.  Pytali nas o preferencje, gdzie chcielibyśmy pracować, a potem sprawdzali, czy dane stanowisko jest jeszcze dostępne.

Niestety – co się później okazało – znaczenie miała kolejność rozmów. Aby nie zrywać się z zajęć na studiach, poprosiłem o ustawienie nas w kolejce na koniec. Przez to, na moje (Maciek) preferowane stanowisko (Houseperson – Yosemite Valley Lodge) nie było już wolnych miejsc, więc otrzymałem stanowisko drugiego wyboru (Food Service – Half Dome Village/Curry Village). Szkoda – oznaczało to, że nie każdy miał równe szanse. Patrycja z kolei otrzymała stanowisko pierwszego wyboru (Cook’s helper – Yosemite Valley Lodge). 

Jeśli chodzi o termin przyjazdu do Yosemite –  naciskali bardzo na przyjazd w czwartek (13.06.2018), ale na miejscu okazało się że na dobrą sprawę szkolenia zaczęły się dopiero w poniedziałek, więc mogliśmy na spokojnie pojawić się ze dwa/trzy dni później. Ostatecznie dobrze wyszło, bo mieliśmy kilka dni na aklimatyzację i zwiedzanie.

Informacje od HR

O wielu rzeczach trzeba było dowiadywać samemu, gdyż w biurze HR nie mówili wszystkiego, nawet istotnych rzeczy, chociażby o miejscu magazynu z uniformami do pracy, czy powiedzmy terminach szkoleń. Nie znaliśmy nawet swojego grafiku pracy. Warto wspomnieć, że w sezonie panuje tam nie lada bałagan, którego powodem jest duży napływ pracowników.  Podsumowując – HR był średnio ogarnięty, ale to nie przeszkadzało, gdyż niezbyt często musieliśmy mieć z nim kontakt. 

Szkolenia przed rozpoczęciem pracy

Szkolenia były obowiązkowe dla wszystkich nowych pracowników. Trwały one dwa dni, łącznie około 3 godzin. Najpierw opowiedzieli nam ogólnie o parku, bezpieczeństwie, a kolejnego dnia konkretnie o naszych stanowiskach pracy. Pod koniec pisaliśmy test, na którym sprawdzali, na ile zapamiętaliśmy nowe informacje. Oczywiście nie był on trudny i udało nam się zaliczyć za pierwszym razem (w razie niepowodzenia była możliwość poprawy). 

Patrycja zaczęła pracę już w środę (dzień po szkoleniach), a ja w czwartek.  Nikt nie powiedział gdzie mamy dowiedzieć się o naszym grafiku, więc pojechaliśmy bezpośrednio do naszych menedżerów. Nie wiedzieliśmy nawet, którego dnia zaczynamy i niepotrzebnie traciliśmy czas na dojazd.

Informacje odnośnie szkoleń nie były w ten sam sposób przekazane do wszystkich pracowników, zatem dla części osób odbywało się ono w HR, w momencie gdy większość była w innym miejscu (Cliff/Mountain Room w Yosemite Valley Lodge).

Zniżki pracownicze

Oficjalnie mieliśmy 50% zniżki do każdego lokalu gastronomicznego i na niektóre atrakcje typu rafting. Dodatkowo 10% zniżki w sklepach (wyłączając napoje alkoholowe). Z kolei baseny, fitness, yoga były dla pracowników bezpłatne. 

Pracując w gastronomii, część osób nieoficjalnie korzystała z jedzenia nieodpłatnie (np. podczas przerwy). Menadżerowie jednak raz na jakiś czas zwracali na to uwagę i upominali, aby tak nie robić. Mimo wszystko współpracownicy z działu na pizzy chętnie ją  dla nas przygotowywali – na przerwę lub do zabrania po pracy.

yosemite

Krótkie info

Obszar dzisiejszego Yosemite był zamieszkały przez ludność rdzenną już 3500 lat temu. W XIX wieku, w związku z gorączką złota coraz większe wpływy na tym terenie mieli amerykańscy kolonizatorzy. Ostatecznie na początku XX wieku istniał już Park Narodowy połączony z rezerwatem Indian.

Każdego roku park odwiedza 3-4 miliony turystów. Wysokości na jego terenie wahają się od od 648 do 3997 m n.p.m. Jego powierzchnia to 3030 km².

Yosemite jest znane na całym świecie ze swoich granitowych klifów, wodospadów, czystych strumieni, gigantycznych gajów ‎‎sekwoi,‎‎ jezior, gór, łąk, lodowców i ‎‎różnorodności biologicznej.‎‎ Prawie 95% parku jest oznaczone jako ‎‎dzikie tereny.‎‎

Miejsca w Yosemite

Najbliższe większe miejscowości z Yosemite Valley to Mariposa (70 km) i Oakhurst (80km). Nieco większa jest Sonora (120 km), a Fresno (150 km) to największe miasto w okolicy.

Oprócz Yosemite Valley w centrum i Wawony na południu, na wschodzie znajduje się Toulumne Meadows, a na północnym-zachodzie Hetch Hetchy.

W Yosemite Valley popularnymi wędrówkami są te na wodospady Vernal, Nevada, Yosemite (dolna i górna część),  Bridalveil; na punkty widokowe Glacier Point i Tunnel View; szczyty North Dome, Half Dome, Sentinel Dome, Eagle Peak, Taft Point, Clouds Rest; jezioro Mirror Lake; czy spacer po płaskim (szlak Yosemite Valley Loop Trail).

Yosemite Village - serce Yosemite

Mieszkaliśmy w samym sercu Yosemite – Yosemite Village. Mieliśmy kilka minut do Village Store, Village Grill i do Degnan’s Deli. Blisko znajdował się też przystanek zielonej linii Valley Shuttle (Yosemite Village – numer 2/10). W okolicy było też biuro informacji turystycznej, centrum turystyczne, muzeum,  poczta, stary cmentarz. Dobre połączenie z Curry (Half Dome) Village i Yosemite Valley Lodge – autobusem kilka minut, pieszo do 20 minut. Było blisko nad rzekę (Merced), dolną część wodospadu Yosemite, czy do kaplicy (Yosemite Valley Chapel).

Dzika przyroda

Można tam spotkać mnóstwo dzikich zwierząt – czarne niedźwiedzie, jelenie wapiti, szare wiewiórki, lisy, żółwie stawowe, jaszczurki, nietoperze a nawet szopa, kunę, czy modrosójkę czarnogłową. Jest to też obszar występowania grzechotnika i lwa górskiego (pumy), ale na szczęście nie mieliśmy okazji ich napotkać. 

Popularnymi drzewami w Yosemite są m.in. sekwoje, czarne dęby czy sosny (biała, zwyczajna, jeffreya).

Yosemite słynie z granitowych formacji skalnych, rodzaju skały magmowej. Jest tam też wiele wodospadów, które “funkcjonują” mniej więcej do połowy wakacji   – potem brakuje wody.

Co robić w wolnym czasie?

Oprócz wielu wędrówek górskich, można wybrać się na rafting, basen, wypożyczyć rower, urządzić grilla, iść do muzeum, czy przesiadywać w TV roomie lub ćwiczyć w Wellness Center.

Sklepy/zakupy

W Yosemite Village znajduje się jeden główny sklep – Village Store. Znajdziemy tam prawdopodobnie większość tego, czego szukamy – jest spory wybór żywności, artykułów higieny osobistej, czy pamiątek. O ile dużo artykułów spożywczych w parkach narodowych jest drogich,  to piwo miało tam korzystną cenę, nawet w porównaniu  do tańszych sklepów. 

Podobny, ale znacznie skromniejszy sklep to Curry Village Gift and Grocery. Jeśli chcemy kupić tylko pieczywo, jakieś przekąski i coś do picia – możemy udać się na parter Degnan’s Deli. Sprzęt górski znajdziemy natomiast w Mountain Shop at Curry Village.

Istnieje możliwość dojechania do sklepu z tańszą żywnością, zapisując się w Wellness Center na darmowy wyjazd busem dla pracowników. Trzeba się jednak nakombinować, aby zgrać to z grafikiem pracy. Początkowo zapisaliśmy się, lecz musieliśmy odwołać (praca wypadła akurat w ten dzień). Potem nie potrzebowaliśmy już takiego wyjazdu.

Skorzystaliśmy natomiast z możliwości zamówienia z dostawą z Walmart, czyli najbardziej znanego supermarketu w Stanach. Niestety tylko część produktów była dostępna na wysyłkę. W ten sposób załatwiliśmy sobie zapas owsianki, soku jabłkowego, kapsułek do prania, czy nawet miskę śniadaniową. Składając zamówienie w kilka osób, koszt dostawy wyniósł nas niewiele. Została ona dostarczona do Wellness Center.

Wellness Center

Kilka razy wspominałem o tym miejscu, więc wypada wyjaśnić czym ono jest. Z angielskiego przetłumaczymy nazwę na “centrum odnowy biologicznej”, ale ja bym powiedział, że jest to centrum dla pracownika. Oprócz sali do fitnessu i jogi, jest też sala komputerowa. Można wypożyczać również książki i filmy, a także zapisać się na wydarzenia organizowane dla pracowników i odbierać przesyłki. Mieści się ono przy ulicy Sierra Cir w Curry Village.

Gdzie wyjść na piwo?

W zasadzie wszędzie. Można pójść nad rzekę, a nawet do baru (np w Curry Village). Jest wiele stołów piknikowych, a pracownicy regularnie organizowali grilla (w takich miejscach na pewno legalne picie piwa na świeżym powietrzu).  

Przywrócone nazwy historyczne

Gdy przyjechaliśmyczęść lokalizacji w Yosemite nazywała się inaczej niż teraz- później przywrócono ich historyczne nazwy (np “Half Dome Village” to teraz ponownie “Curry Village” , a “The Majestic Hotel” to “The Ahwahnee” ).

TRANSPORT

Loty

Bilety lotnicze kupiliśmy na trzy miesiące przed wylotem (po rozmowie z pracodawcą). Aby dostać się do Yosemite, najkorzystniej wychodziło polecieć do Los Angeles (LAX) lub San Francisco (SFO). Nam bliżej było jednak polecieć do LAX  z Berlina.

Za bilet z bagażem podręcznym i rejestrowanym zapłaciliśmy 1500 zł za osobę. Najpierw lecieliśmy 1,5 godziny do Sztokholmu, gdzie mieliśmy 2,5 godziny na przesiadkę, a następnie 11 godzin do Los Angeles. Żałuję, że nie mieliśmy miejsc przy oknie i nie mogliśmy podziwiać Grenlandii.

Dojazd do parku

Odpowiednio wcześniej zakupiliśmy też bilety na przejazd z Los Angeles do Yosemite (310 mil~500 km). Skorzystaliśmy ze strony Wanderu (kliknij tutaj) – przewoźnik Amtrak. Wyruszyliśmy 13 czerwca z rana (około 9:00) W Yosemite Valley byliśmy około 20:00. Połączenie było dosyć długie – 10/11 godzin i obejmowało dwie przesiadki – w Bakersfield z autobusu do pociągu i w Merced – z pociągu do autobusu (na każde trzeba było czekać).  Koszt takiego biletu wynosił 220 zł (60$) za osobę.

... ale co dalej?

Wysiedliśmy w centrum Yosemite Village (przy Yosemite Valley Visitor Center). Popełniliśmy błąd nie informując wcześniej pracodawcy o  godzinie przyjazdu, ale sami też nie poinformowali nas dokąd mamy się udać. Myśleliśmy, że skierujemy się na adres podany w umowie  (9001 Village Drive Yosemite National Park CA 95389) i wszystko będzie w porządku. Nie do końca, gdyż pod tym adresem funkcjonuje w zasadzie spory obszar, a nie konkretnie jeden budynek. Jeśli wybierzesz tą opcję, koniecznie dogadaj się z pracodawcą wcześniej. O tej porze wszystko było już zamknięte. Ostatecznie trafiliśmy na biuro strażników parku (Park Rangers). Wyjaśniliśmy sytuację, oni podzwonili i przyjechał po nas pan, który był pracownikiem kwaterunku (Housing Office). 

Darmowe busy - shuttle bus

Po parku jeżdżą trzy linie darmowych autobusów – shuttle. Kursują one co 10-20 minut w zależności od pory dnia.

Trasa całorocznej zielonej linii (Valley Shuttle) obejmuje 21 przystanków po najważniejszych miejscach w Yosemite Village – autobus robi wielką pętlę i dzięki temu na jednej trasie, w niektórych miejscach, zatrzymuje się on dwa razy.  Bus zabierze nas również na początek wielu szlaków górskich. Kursuje od 7:00 do 22:00, dlatego na zmianę na 6:45, szedłem do pracy na piechotę. To nawet lepiej – zawsze jakieś 20 minut więcej ruchu. Ciekawostka – gdy w autobusie brakowało miejsca (nie mógł zabrać wszystkich turystów z przystanku), pracownicy mieli pierwszeństwo wejścia (kierowca rozpoznawał koszulki pracownicze).

Fioletowa linia (El Capitan Shuttle) funkcjonuje tylko latem i ma zaledwie kilka przystanków. Podjedziemy nią m.in. pod bardzo znaną górę El Capitan (raj dla wspinaczy) i na początek szlaku Four Mile Trail (na Glacier Point).

Pomarańczowa linia (Express Shuttle) zawiezie nas tylko spod Visitor Parking do Valley Visitor Center – nie bardzo rozumiem jej sens, gdyż te dwa punkty znajdują się od siebie w całkiem bliskiej odległości (chyba, że chodzi o podwiezienie na pierwszy przystanek El Capitan Shuttle).

klęski żywiołowe

Ryzyko pożaru i powodzi

Należy pamiętać o tym, że w Kalifornii regularnie dochodzi do pożarów – nie inaczej jest na terenie Yosemite (przez ostatnie parę lat kilkukrotnie się one pojawiały). My w 2018 roku doświadczyliśmy pożaru Ferguson Fire (czytaj niżej). 

Mogą także pojawić się powodzie (powódź stulecia w 1997). W 2018 roku podczas lata podmyło co nieco namioty na polach campingowych.

Oczywiście nikt nie będzie ostrzegał o możliwościach wystąpienia klęsk żywiołowych, aby nie zniechęcić nas tam do pracy.

Pożar, którego doświadczyliśmy

13 lipca 2018, kilkadziesiąt kilometrów dalej (w El Portal) pojawił się pożar – Ferguson Fire. Podczas początkowej akcji jego gaszenia, przez parę dni nie mieliśmy prądu.  Ogień zaczął się  szybko rozprzestrzeniać i przez długi czas dolina pokryta była dymem, którego wdychanie szkodziło zdrowiu – dlatego zaczęliśmy nosić maski ochronne. Nasze kolejne plany wypadów w góry stały się nieaktualne (kilka najważniejszych planowanych wypraw – m.in na North Dome, Half Dome). 

Po pewnym czasie ewakuowano turystów, a później też samych pracowników (zamknięto park). Do samego końca zapewniali nas, że park prawdopodobnie zaraz ponownie będzie otwarty. Nie zagrażał nam sam ogień, ale dym już jak najbardziej, a na dodatek padające drzewa odcinały drogi transportu. 

Nasze ewakuacja nie została przeprowadzona profesjonalnie. Po jej ogłoszeniu  mieliśmy mało czasu na spakowanie wszystkich rzeczy.  Ludzi wywożono szybko busami i przez nieporozumienie jako jeden z nielicznych nie zostałem zabrany z większością. Zorganizowano dla mnie transport dopiero dzień później. 

Schron to oddalona o około 2 godziny drogi (miejscowość Bootjack) – hala z wieloma łóżkami należąca do wspólnoty kościelnej. Na miejscu wszyscy dostawali jedzenie i środki higieny osobistej od Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. W międzyczasie Patrycja załatwiła nam nocleg u znajomego i dzięki uprzejmości jego rodziny, mogliśmy na spokojnie rozglądać się za nową pracą. 

Szukanie nowej pracy

Nie chcieliśmy wracać do Yosemite – sytuacja była zbyt niepewna, a każdego tygodnia traciliśmy sporo pieniędzy. Ostatecznie byliśmy jakieś 2-3 tygodnie bez pracy. Ja trochę mniej, gdyż my jeszcze serwowaliśmy jedzenie dla pracowników po ewakuacji turystów. 

Podczas pobytu w domu rodzinnym znajomego, negocjowaliśmy z naszym amerykańskim sponsorem – CIEE i ostatecznie dostaliśmy pracę w parku narodowym Grand Teton (opłacili nam również loty). Nie każdy jednak był traktowany przez sponsora na równi. Ostatecznie część dostała pracę m.in. na Florydzie,  w Kolorado, czy na Alasce, a reszta została w Yosemite.

INNE

Koszty

W niektórych firmach nie ponosi się dodatkowych kosztów, za to na miejscu w Stanach otrzymuje się niższą stawkę godzinową za pracę.

Opłaty:

  • Opłata organizacyjna – 900 zł (750 zł ze zniżką)
  • Program z opcją FULL PLACEMENT – równowartość 1010$
  • Wiza – równowartość 160$
  • Lot z Berlina do Los Angeles (z bagażem) – 1500 zł
  • Zdjęcia do wizy, wyjazd do Warszawy, transport do Berlina – 200 zł

Wizyta w ambasadzie (Warszawa)

Wizytę w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Warszawie wyznaczono nam na 9 maja. Wcześniej uzyskaliśmy informację, jakie konkretnie dokumenty zabrać. Nie można było wnosić m.in. telefonu komórkowego, który wraz z innymi rzeczami zostawiliśmy na przechowanie w Pijalni Czekolady E.Wedel (ul. Piękna 18).

Sama rozmowa z konsulem  była dosyć prosta. Zapytał o studia, miejsce pracy na Work & Travel, jak udało się otrzymać pracę w Yosemite, oraz o mój plan zwiedzania Stanów.

Zwiedzanie poza Yosemite w trakcie pracy

W trakcie pracy w Yosemite, poza parkiem byliśmy w San Francisco i Sacramento (tylko dlatego, że był pożar – czytaj niżej), a w Los Angeles wcale. Jest to za daleko i pracując 5 dni w tygodniu nie ma się na to czasu. Zresztą Yosemite ma sobą tyle do zaoferowania, że 3 miesiące to mało na poznanie całego parku. 

Inni pracownicy

Pracownicy byli bardzo w porządku – z niektórymi z nich do dzisiaj mamy kontakt. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, kto nam nie odpowiada, ale nie możemy narzekać na ekipę z 2018 roku. Polaków było niewielu, a dużymi mniejszościami narodowymi z programu Work & Travel byli Rumuni, Hiszpanie i Turcy.

SSN/bank

Jeżeli to Wasz pierwszy raz na Work & Travel, pewnego dnia pracodawca zabierze Was do Fresno, celem wyrobienia Social Security Number (SSN), czyli numeru ubezpieczenia społecznego. Jest to istotny dokument w Stanach Zjednoczonych.

Organizowany jest też wyjazd, aby założyć sobie amerykańskie konto bankowe – otrzymując wypłatę w czekach, nie możemy z niej skorzystać dopóki ich nie zdeponujemy. Przed powrotem do Polski najlepiej wypłacić wszystko z konta, a następnie je zamknąć.

Park w Kalifornii, a marihuana

Wiele osób nie zastanawia się nad tym faktem, ale za każdym razem, gdy wchodzisz do parku narodowego,  opuszczasz stan i stoisz na ziemi kontrolowanej przez rząd federalny.‎ ‎W rezultacie parki narodowe podlegają przepisom federalnym. Oznacza ‎‎to, że prawa stanowe nie mają tam zastosowania.‎‎ Tak więc, mimo że na przykład rekreacyjne używanie, posiadanie i sprzedaż konopi indyjskich jest ‎‎legalne zgodnie z prawem kalifornijskim, nie ma ono zastosowania w Parku Narodowym Yosemite.‎

‎A ponieważ rząd federalny nadal uważa marihuanę za nielegalną substancję na równi z heroiną i ekstazy, przyniesienie jej ze sobą do parku narodowego jest zatem łamaniem prawa.‎

Krótkie podsumowanie

Park jest wspaniały! Ze względu na świetne szlaki górskie, dobre zarobki, minimalne opłaty za zakwaterowanie i brak ponoszenia opłat za wyżywienie, jak również ogólne dobre warunki samej pracy i mila atmosferę, oferta w Yosemite jest przeze mnie szczególnie polecana. To miejsce podobało nam się  najbardziej ze wszystkich w całych Stanach Zjednoczonych!

Szkoda tylko tego pożaru. Przede wszystkim należy wiedzieć, iż w Kalifornii każdego roku dochodzi do pożarów, przez co może wystąpić sytuacja, kiedy w wyniku pożaru dojdzie do czasowego zamknięcia parku, a nawet do ewakuacji!

Tak jak pisaliśmy na początku – jeśli macie jeszcze jakieś pytania – napiszcie w komentarzu. Użyteczną informacyjną grupą na Facebooku jest Work and Travel USA .info PL.

Spodobał Ci się artykuł?

Leave a Comment