Bułgaria (wybrzeże) ze względu na piękne piaszczyste plaże, dobrą pogodę i atrakcyjne ceny jest lubianym kierunkiem turystycznym również przez nas. Mając ograniczony czas odwiedziliśmy tylko jej wschodnią część, jednak na uwagę niewątpliwie zasługują także tereny górzyste, stanowiące większą część powierzchni Bułgarii. Podczas naszej wycieczki zwiedzaliśmy kolejno Burgas, Sozopol, Nesebyr, odwiedziliśmy “dzikie plaże”, a następnie Warnę i Bałczik.
Mapa zwiedzania
Bułgarskie wybrzeże w pigułce
Burgas
W sierpniu 2020 przylecieliśmy do Warny, skąd od razu udaliśmy się autobusem z dworca centralnego (wtedy bilet kosztował 14 LEV na osobę) do Burgas. Szczerze – nie zachwyciło nas. Miało wprawdzie ładny Bulwar Bogoridi, uliczkę przy urzędzie miasta (plac “Svoboda”), parę cerkwi (m.in św. Cyryla i Metodego), czy długo ciągnący się park przy morzu (Ogród Morski) i kilka plaż (warto przejść się na molo). Czuć tam jednak czasy komunistyczne (plac “Burgaska Komuna“, pomnik “Alosza“).
Sozopol
Mile zaskoczył nas natomiast Sozopol, w którym oprócz spędzenia czasu na plaży, mogliśmy przejść się klimatycznymi uliczkami starego miasta wzdłuż licznych drewnianych domków, degustując gdzieniegdzie wino. Znajdziemy tam kilka ruin, a także antyczny mur obronny miasta. Warto zajść do cerkwi św. Cyryla i Metodego, kaplicy św. Konstantyna i Eleny, a także na Przylądek Skammi nad wodą. Zaraz przy Sozopolu jest opuszczona baza wojskowa, do której wstęp jest zabroniony.
Nesebyr
Podobny klimat posiada Nesebyr (Nessebar), choć ma zdecydowanie większe znaczenie historyczne. Mieliśmy okazję podziwiać w nim m.in. ruiny fortyfikacji i cerkwi – najstarsza pochodzi z IV/V wieku (Cerkiew Świętej Zofii), ale większość została wybudowana po X wieku. Starożytna część miasta została wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
We wschodniej części miasta znajdują się dwa płatne parkingi samochodowe, ale mogą być przepełnione. Ze względu na bliską odległość do naszego hostelu zaparkowaliśmy w zachodniej części, na parkingu przy ulicy Pliskiej 8 – za dobę zapłaciliśmy 8 LEV. Niestety pomimo kilkukrotnego okrążania okolic, nie znaleźliśmy żadnego wolnego bezpłatnego miejsca.
"Dzikie plaże"
Irakli
Jeśli chodzi o plaże, znacznie ciekawszą opcją było udanie się na te dzikie. Szczególnie godną polecenia jest Irakli (плаж Иракли, pomiędzy Burgas, a Warną, niedaleko drogi nr 9). Tam jednak do pełni szczęścia zabrakło nam namiotu. Jako, że miejsce to nie oferuje ani dojazdu komunikacją miejską, ani dużego zaplecza noclegowego, sporo osób rozbija się na dziko i to często tuż przy samej wodzie. Plaża ta dyktowana jest szczególnie osobom preferującym bliski kontakt z naturą i spokój. Z tego względu, szczególnie w sezonie, można uznać ją za prawdziwą perełkę. My udaliśmy się około 2 km plażą na południe na krótko przed jej całkowitym zwężeniem (na Google Maps oznaczone jako Плаж Елените) – całodniowy relaks, bez elektroniki, prawie nikogo wokół – polecamy. W północnej części dostępny jest bezpłatny prysznic i toalety (plaża Vaya). Tamtego dnia mieliśmy 32 stopnie temperatury powietrza i 28 wody (końcówka sierpnia).
W ciągu ostatnich lat w ten teren zainwestowano – powstał między innymi płatny Camping Irakli, apartamenty nad wodą (Vaya Beach Resort), bezpłatny parking, czy kilka punktów gastronomicznych. W sezonie dobrze przyjechać na parking odpowiednio wcześniej, gdyż szybko się zapełnia – przyjeżdżając około godziny 12/13 ledwo udało nam się znaleźć miejsce, a wiele samochodów jeszcze krążyło w poszukiwaniu. Większość ludzi wraca jednak przed zmrokiem, stąd na zdjęciu następnego dnia z rana widać prawie pusty parking (spaliśmy w aucie). Reszta parkuje przy polnych drogach nieco na południe – w okolicach Camping Irakli Wild.
Shkorpilovci
Drugą odwiedzoną przez nas plażą była Shkorpilovci. Nie miała już ona tak dobrego klimatu – wokół jest znacznie lepiej rozwinięta infrastruktura turystyczna, jednak nie zdziwcie się jak w trakcie dojazdu zobaczycie jakieś furmanki na drodze :).
Z powodu sytuacji z koronawirusem nigdzie nie mogliśmy narzekać na tłumy. Nawet na tych najbardziej turystycznych plażach było mnóstwo miejsca na rozłożenie ręcznika.
Warna
Miasto Warna, w którym rozpoczęliśmy i zakończyliśmy przygodę z Bułgarią było jednym z tych miejsc, które podobnie jak Burgas niezbyt nas zachwyciło. Jest to typowo turystyczne miasto, którego główną atrakcją jest plaża z dużym zapleczem gastronomiczno-usługowym.
Warto wejść do Soboru Zaśnięcia Matki Bożej w Warnie, czy cerkwi św. Mikołaja i przejść się Przymorskim (Primorskim) Parkiem, a także wzdłuż portu do latarni morskiej (zahaczając po drodze o rzeźbę “Dragons in Love” – zakochane smoki). Idąc bulwarem Slivnitsa można dotrzeć do centralnego wejścia Sea Garden, na którym jest plac z kolumnami, a za nim kolorowy napis VARNA.
W Warnie są też pozostałości po rzymskich łaźniach (zamknięte w niedzielę i poniedziałek) i Pomnik-mauzoleum Władysława III Warneńczyka (niestety daleko od centrum, zabrakło nam czasu). Niektórzy zachwalają również delfinarium, ale to nie nasze klimaty.
Bałczik
Jeśli chodzi o zwiedzanie, znacznie bardziej wartościowym miejscem w Bałcziku jest kompleks architektoniczno-parkowy z ogrodami (Dvoreca). Został on zbudowany w pierwszej połowie XX wieku. Na jego terenie znajdziemy pałac królowej Marii Rumuńskiej (królowa Jugosławii), wille mieszkalne, piwnice winne (darmowa degustacja), klasztor, wodospad, kaplicę, a przede wszystkim ogród botaniczny ze szklarnią z kaktusami.
Jest on oddalony od Warny o 40 km. Transport z dworca centralnego w Warnie autobusem kosztuje 5 LEV (stan na 2020 rok – ciężko znaleźć aktualne informacje w internecie, najlepiej sprawdzić na miejscu). Na teren można wejść z trzech stron – od północy (ul. Magnolia), od zachodu (ul. Momchilov) lub od południa (przy plaży). Cena wejścia na rok 2023 to 15 LEV (my jeszcze dopłacaliśmy na miejscu za wejście do pałacu).
Informacje praktyczne
- Należy uważać na naganiaczy (na lotnisku musieliśmy kilka razy odpędzać się od taksówkarza, który przekonywał nas, że autobus na który czekamy, prędko nie przyjedzie, a był po chwili).
- Są oszuści, którzy podchodzą do turystów na ulicy i oferują im wymianę zagranicznej waluty na miejscową po korzystnym kursie. Posiadają oni pieniądze, które dawno wyszły z obiegu. Ich celem jest turysta, który dopiero co przyleciał.
- W tłumaczeniu cyrylicy pomocna jest aplikacja na telefon Tłumacz (od Google). W bardzo szybki i prosty sposób tłumaczy tekst ze zrobionego telefonem zdjęcia (lub w czasie rzeczywistym).
- Na wybrzeżu z powodzeniem można poruszać się tanimi busami. Warto jednak na kilka dni wypożyczyć samochód, aby dojechać do dzikich plaż. Bez samochodu nie można również dostać się na klif Kaliakra (odpuściliśmy ze względu na brak czasu). Wypożyczenie samochodu jest tanie (my za swój zaplaciliśmy 25 euro za dzień – sierpień 2020).
- Warto skosztować banicę, pyrlenkę, sałatkę szopską, sacz, kawarmę, frytki z serem i oczywiście bułgarskie wina, które nieraz można degustować za darmo.
- Warto przywieźć olejek różany i ser kaszkawał.
- Nie zdziwcie się, jeśli w miejscu noclegu słuchawkę od prysznica będziecie mieli zaraz obok toalety, czyli przy wspólnej łazience wszystko może być mokre.
- W sklepach regularnie można natrafić na polski nabiał, czy alkohole.
Podsumowanie
Codziennie mieliśmy piękną pogodę (temperatura 28-30 stopni, dużo słońca) i ciepłe morze. Po powrocie zderzyliśmy się z rzeczywistością w deszczowym i znacznie chłodniejszym Berlinie.
Z powodu pandemii było dużo mniej turystów, zatem mogliśmy m.in. bez większego problemu znaleźć miejsca na plaży, która w normalnych okolicznościach powinna być zatłoczona.
Słoneczny Brzeg i Złote Piaski to najpopularniejsze bułgarskie kurorty, które poza infrastrukturą typowo turystyczną nie mają nic do zaoferowania, dlatego bez żadnego bólu odpuściliśmy je (wprawdzie późnym wieczorem przeszliśmy się z Nesebyru na południową część plaży Słonecznego Brzegu popływać). Szkoda, że nie starczyło nam jednak czasu na klify Kaliakra (na wschód od Bałczika).